Z gabinetu Enny wybiegł jakiś chłopak. Minął nas, omal nie tratując, i
pobiegł dalej w swoją stronę. Zaraz po nim w drzwiach pojawił się
kapitan Enna.
Sebastian wydał z siebie nieartykulowany dźwięk, po czym zaczął się śmiać jak nienormalny. Wszyscy spojrzeli na niego, widocznie zaskoczeni jego zachowaniem.
- To twój dajmon? - spytał mnie po chwili Enna.
- Taa... - mruknęłam, posyłając Sebastianowi spojrzenie informujące, że potem poważnie sobie porozmawiamy. Powoli zaczął się uspokajać i po chwili znowu stał koło mnie śmiertelnie poważny.
- On tak zawsze? - spytał kapitan, patrząc na dajmona kątem oka.
- Nie - odpowiedziałam. - Dzisiaj wyjątkowo.
<Ktoś z naszej pięcioosobowej grupki odpisze?>
Sebastian wydał z siebie nieartykulowany dźwięk, po czym zaczął się śmiać jak nienormalny. Wszyscy spojrzeli na niego, widocznie zaskoczeni jego zachowaniem.
- To twój dajmon? - spytał mnie po chwili Enna.
- Taa... - mruknęłam, posyłając Sebastianowi spojrzenie informujące, że potem poważnie sobie porozmawiamy. Powoli zaczął się uspokajać i po chwili znowu stał koło mnie śmiertelnie poważny.
- On tak zawsze? - spytał kapitan, patrząc na dajmona kątem oka.
- Nie - odpowiedziałam. - Dzisiaj wyjątkowo.
<Ktoś z naszej pięcioosobowej grupki odpisze?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz