- Co cię sprowadza do Enny? – spytała Spero.
- To, co wszystkich –
odpowiedziałam, nonszalancko wzruszając ramionami. – Pragnę dowiedzieć się, która
cela jest mi przeznaczona.
- Taak… - dziewczyna wyglądała na
lekko skonfundowaną moim zachowaniem. – A… gdzie twój dajmon? - wymamrotała, niezręcznie
rozglądając się na boki.
- Zapewne wciąż w parku, choć
powinna się tu zjawić już jakiś czas temu…. – przyznałam szczerze.
Zanim jednak Spero zdążyła mi
odpowiedzieć, z gabinetu kapitana Enny dobiegł nas donośny trzask tłuczonego
szkła. Zamarłyśmy zaskoczone, wpatrując się w drzwi pokoju, z którego moment
później niczym strzała wybiegł różowowłosy chłopak. Ten sam, którego spotkałam jakieś
dwie godziny wcześniej, z tym, że teraz zagubienie w jego oczach zastąpiła
mieszanina szoku, żalu i niepohamowanej złości… Zaraz za chłopakiem, który
najwyraźniej był tym „ważnym gościem” w drzwiach pojawił się kapitan Enna, a na
jego twarzy igrał szelmowski uśmieszek.
<Któryś z panów raczy dokończy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz