poniedziałek, 26 października 2015

Anastasia Jousselin

- O co poszło tym razem? – szepnęłam do Aileen.
Stałyśmy w sali tuż przed uroczystością podsumowującą ostatnie miesiące, a pytanie dotyczyło poruszenia w pokoju, które obudziło mnie tego ranka. Wcześniej nie miałam okazji zapytać przyjaciółki, co się dokładnie stało przed głośnym wyjściem naszych współlokatorów.
Aileen w odpowiedzi tylko prychnęła z niesmakiem, co oznaczało, że nie była to poważna sprawa, a jedynie kolejny wybryk Sebastiana. No cóż, już od pierwszego dnia można było się przekonać, że więź łącząca go ze Spero jest dość specyficzna, ale wciąż nie mogła się przyzwyczaić do tego, w jaki sposób dajmon traktuje swoją panią.
Szczerze mówiąc też z początku nie mogłam nadziwić się temu, co niejednokrotnie działo się na moich oczach gdyż Aileen nigdy nie lekceważyła moich poleceń, a tym bardziej nie starała się mi uprzykrzyć życia i nie zrobiła wstydu w towarzystwie innych wysoko postawionych ludzi. Mimo wszystko jednak wierzyłam, że Sebastian nie jest taki zły i w jakiś pokręcony sposób dogaduje się ze Spero, której determinacja i umiejętności były naprawdę duże. Dowodem tego były zdobyte przez nią dajmony i to, że w Zakonie szeptano o podniesieniu jej rangi do poziomu Gracza. Cieszyłam się jej sukcesem, choć jednocześnie było mi wstyd, że nie osiągnęłam tego co ona, mimo, że przybyłyśmy do Zakonu w tym samym czasie…
- O wilku mowa… - mruknęła Aileen, wyrywając mnie z zamyślenia i kierując moją uwagę na Spero, która właśnie wślizgnęła się do sali z dajmonem u boku.
Dziewczyna nie wyglądała na zadowoloną z życia i najwyraźniej wciąż się wściekała na Sebastiana, który zauważywszy to spróbował załagodzić sytuację.
- Pocieszę cię – szepnął - Awansowałaś z pozycji Nowicjuszki na pozycję Gracza. Przynajmniej cała twoja praca nie poszła na marne.
- I złapałaś kilka dajmonów – odezwałam się z lekkim uśmiechem - A teraz przestańcie już rozmawiać, bo kapitan Enna coś mówi. – dodałam, widząc, co się dzieje na mównicy.

http://i1146.photobucket.com/albums/o522/buddychange12/DIVIDERS/AlwaysDivider.gif

Po zakończeniu ceremonii wróciłam do pokoju gdzie usiadłam w fotelu przy oknie z opasłą księgą w ręku. Jak zwykle od razu zatopiłam się w lekturze do tego stopnia, że straciłam poczucie czasu i nawet nie zauważyła, że Spero również wróciła.
- Tu jesteś Ana! – krzyknęła zirytowana, czym wreszcie zwróciła moją uwagę – Może byś mi pomogła?
- A co się właściwie dzieje? – zapytałam zdzwiona – Przecież dopiero skończyła się ceremonia…
- No chyba nie – prychnęła – Już dwie godziny siedzisz nad tym tomiszczem, a w Zakonie ma się odbyć jakieś ważne zebranie i to za niespełna pół godziny.
- Możliwe, że masz racje – przyznałam, wzruszając ramionami – Przyjechali jacyś ważni goście, więc to chyba normalne, że mają coś pilnego do omówienia, ale do takich spraw nie dopuszczają zwykłych graczy ani tym bardziej nowicjuszy, więc, w czym rzecz?
- W tym, że to całe zebranie się nie zacznie póki nie zjawi się na nim kapitan Enna i wyżsi gracze, ale na razie stawił się tylko główny ofensywny. Siostra Yuu miota się w amoku, więc Kenji kazał nam ich znaleźć i to jak najszybciej.
- W porządku – przytaknęłam, wstając - Może ja przeszukam budynek, a ty tereny zewnętrze?
- Dobra, chodźmy.
Zbiegłyśmy do głównego holu gdzie jak zwykle krzątało się mnóstwo osób. Spero od razu zniknęła za głównymi drzwiami, a ja ruszyłam do gabinetu Enny. Wiedziałam, że już pewnie tam sprawdzano, ale kapitan mógł wrócić w międzyczasie, co oszczędziłoby sporo czasu i kłopotów. Po kilku minutach zastałam jednak tylko zamknięte na głucho drzwi, więc zaczęłam sprawdzać wszystkie inne, często uczęszczane przez wyższych graczy miejsca. Kapitana Enny nigdzie nie było, ale i tak dopisało mi szczęście, bo przypadkiem natknęłam się na nowego głównego defensywnego.
Zawołałam go, ale był tak zamyślony, że nawet tego nie zauważył i szedł dalej w sobie tylko znanym kierunku. Spróbowałam jeszcze raz, ale Sine nie zwrócił na mnie uwagi póki nie położyłam mu ręki na ramieniu. Wtedy odwrócił się do mnie z lekkim uśmiechem.
- Coś nie tak? – zapytał uprzejmie, unosząc jedną brew – Pomóc ci w czymś?
- Mnie nie, ale lada moment powinno odbyć się jakieś ważne zebranie, którego nie zaczną bez głównego defensywnego – odpowiedziałam z uśmiechem.

<Sine?>
[Enna: sprawdzę, jak będę miała czas, nie ręczę za błędy ;P]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz