To było... piękne. Zaraz po wybiegnięciu Matsuury, spojrzałem na Fuara. Dajmon zmienił się w feniksa i stał tyłem do mnie na parapecie, wyraźnie po to, żeby nie wybuchnąć śmiechem. Też miałem na to ochotę, pomimo nieco duszącego zapachu starego alkoholu. Potem zerknąłem na drugiego dajmona.
- Myślę, że powinienem go iść poszukać - stwierdził z westchnięciem. - Szkoda flaszki, ale może wreszcie nauczy się manier - dodał jeszcze na odchodnym. Przewróciłem oczami i wyszedłem przed drzwi. Najwyraźniej nie udało mi się jeszcze zapanować nad wyrazem satysfakcji na twarzy, bo miny wszystkich obecnych na korytarzu mówiły same za siebie. Odchrząknąłem dumnie, po czym popatrzyłem po zebranych. Młoda Jousselin, syn Nickelsa i jakaś dziewczyna bez wyraźnego herbu rodowego. Moją uwagę zwrócił jeden z dajmonów, zwijający się ze śmiechu. Nie byłem pewny, czy słyszał to, co wydarzyło się w środku, czy była to jedynie reakcja na ogólnodostępną część przedstawienia.
- To twój dajmon? - zapytałem nierozpoznaną kobietę, widząc jej zażenowaną minę.
- Taa... - wyraźnie nie była zadowolona z zachowania swojego dajmona. Mi ono nie przeszkadzało, ale na przyszłość lepiej go przyuczyć zachowania w towarzystwie, zwłaszcza wśród starszych rangą, bo mogą być problemy.
- On tak zawsze? - sam nie wiem, jak uniknąłem kpiącego uśmiechu.
- Nie - dziewczyna była naprawdę zażenowana sytuacją, ale po części sama sobie była winna, że nie upilnowała tego typu zachowań już w początkach współpracy. - Dzisiaj wyjątkowo.
- Rozumiem... - mruknąłem bardziej do siebie, jak do niej. - To ktoś jeszcze marzy o nocy z lampką wina i satynową pościelą, czy reszta już posiada maniery? - spytałem słodko, budząc falę zdziwienia. - Nie? To świetnie, może najpierw podam cele, w których będziecie odtąd żyć, a potem rozstrzygniemy inne problemy. To tak: panna Jousselin, panna Michaelis i panna Luiee cela numer 1 na parterze w lewym skrzydle budynku głównego, panna Kary, [...] cela numer 17. Teraz męska część: Nickels, Moore i Kain cela numer 1 prawego skrzydła budynku głównego parter, Andro, Kenel i Narye cela numer 2 tuż obok, And [...]. Dobra, to jak miał ten uciekinier...
- Matsuura. Kengo Matsuura - podrzucił mi Fuar, stając za mną w ludziej formie.
- A, tak. Skoro go nie ma, to się nie dowie, ale cela numer 24 na styku lewego i prawego skrzydła na pierwszym piętrze, póki co sam - oznajmiłem, po czym sprawdziłem, czy wszystko przeczytałem. - To chyba tyle. Jak zauważyliście pewnie, dość dużej ilości nowicjuszy jeszcze nie ma, ale nie liczcie, że będziecie sami w celach. Jeśli się okaże, że nie przyjadą, możliwe są przegrupowania w celach, żeby jak najlepiej wykorzystać miejsce. Co jeszcze... Nie życzę sobie kłótni, więc jeśli naprawdę nie będziecie się mogli dogadać ze sobą, mogę się zgodzić na zamianę cel z kimś innym, oczywiście w obrębie płci. Moja cela znajduje się na drugim piętrze, na które proszę nie wchodzić bez powodu, bo zajmują je także wysoko postawieni goście. W razie czego jest to numer 7 tuż przy środkowych schodach, jedyne czarne drzwi na piętrze. To chyba tyle. Jeśli są jakieś indywidulane pytania, to jestem do dyspozycji w swoim gabinecie jeszcze przez co najmniej pół godziny, a później się zobaczy, ale pewnie przejdę się na Arenę, bo mam pilną sprawę do rozwiązania - oznajmiwszy to, przyczepiłem kartki z rozpiską cel do małej kablicy korkowej tuż obok drzwi i wszedłem z powrotem do środka gabinetu.
<No, to kto teraz? Czy czekamy na sławne przesunięcie czasowe?>
<Spero - ja ;P>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz